WYSOKI TON

Historie rodzinne, czyli fotografia i pamięć w badaniach nad tożsamością

Marcela Paniak

I nagle zastanawiamy się, jak fotografia może wiązać się z naszym własnym szczególnym „ja”. Fotografia jest obecna w naszym życiu na co dzień. Poprzez fotografię nawiązujemy ze światem wyjątkową więź – poznajemy siebie i rzeczy przez pryzmat fotografii – robiąc zdjęcia, obcując z samym sobą, a także oglądając zdjęcia, zarówno te współczesne, jak również te archiwalne. Czy poprzez właściwości fotografii i związane z nimi właściwości pamięci możliwa jest odpowiedź na pytanie „kim jestem”?

Fotografie z albumów rodzinnych są świadectwem historii – obecności ludzi i istnienia miejsc. Historia przekazywana z pokolenia na pokolenie pozwala zachować kontynuację pamięci o swojej tożsamości. Decydując się na korzystanie z fotografii archiwalnych, decydujemy się na robienie swego rodzaju badań historycznych – w końcu fotografie są również źródłem historycznym. Fotografie z albumu rodzinnego, które powstały za naszego życia, bardzo często nie stanowią kłopotu dla naszych wspomnień. Jeżeli jednak zależy nam na pozyskaniu informacji ze zdjęć archiwalnych z czasów naszych pradziadków, nagle pojawia się problem. Zaszyfrowany w fotografiach kod potrzebuje swojego deszyfratora – osoby, która posiada związki pamięciowe między obrazem fotograficznym a własnymi obrazami pamięciowymi. W ten sposób jedynie osoby z powiązaniami pamięciowymi są w stanie zrekonstruować historię. Aby zbadać własną tożsamość, potrzebna jest pomoc ludzi, którzy pamiętają więcej.

W przypadku historii rodzinnej obszar poszukiwań świadków historii jest konkretnie określony związkami pokrewieństwa i powinowactwa. Historię możemy pozyskiwać bezpośrednio z przekazów ustnych czy pisemnych członków rodziny lub pośrednio od osób, którym ta historia została przekazana. Sprawa z pozoru nie wydaje się bardzo skomplikowana, jednak należy zwrócić uwagę, że przekaz ten jest zapewne kształtowany przez inne czynniki jak np. w przypadku przekazu bezpośredniego – sprawność pamięciową danej osoby czy emocje, a w przypadku przekazu pośredniego – możliwość popełnienia błędów. Historia przekazywana z pokolenia na pokolenie nie musi być więc całkowicie faktograficzna. Można przyjąć założenie, że w tym kontekście nie ma czegoś takiego jak fakty naukowe, które byłyby obiektywną wersją rzeczywistości, ponieważ wszystko jest subiektywną interpretacją rzeczywistości. Właśnie to jest najcenniejsze w badaniach polegających na rozmowach z członkami rodziny na podstawie zdjęć, że opierają się na osobistych doświadczeniach i wspomnieniach. Podobnie jest z właściwościami fotografii – mimo faktu, że fotografia stanowi bezpośrednie świadectwo rzeczywistości według popularnej doktryny „to było”, to jednak od razu w jakiś sposób ją przekształca i komentuje. Dlatego też oglądając zdjęcie, bardzo często nasza reakcja dotyczy nie fotografii jako takiej, lecz jej konkretnego światopoglądu. Główną rolą fotografa nie jest przedstawienie na zdjęciu rzeczy samej w sobie, która była w rzeczywistości, lecz przedstawienie tego, jaka była. Obraz fotograficzny jest więc przedstawieniem rzeczywistości w dwojaki, lecz integralny sposób: „co to jest” i „jakie to jest”.

Z cyklu "Historie rodzinne", 2015, #1, Marcela Paniak
Z cyklu "Historie rodzinne", 2015, #3, Marcela Paniak

W przypadku historii ogólnej pamięć historyczną tworzy wiele ludzi związanych z danym wspomnieniem. W ten sposób następuje weryfikacja pamięciowa, która pozwala na wiarygodniejsze zrekonstruowanie wydarzeń historycznych.

Praca nad zrekonstruowaniem historii rodzinnej przy pomocy fotografii łączy ze sobą wiele różnych metod badawczych wykorzystywanych głównie w badaniach antropologicznych i socjologicznych. Wśród nich znajdują się takie metody jak metoda biograficzna, wywiad z interpretacją fotografii, historia mówiona oraz antropologia i socjologia obrazu. Metody te posiadają pewien obszar wspólny – polegają na rozmowach z ludźmi na podstawie zdjęć i innych dokumentów personalnych, na ich wykorzystaniu w celu wywołania emocjonalnej reakcji i spontanicznej interpretacji oraz na archiwizowaniu owych relacji. Narzędziem badawczym jest fotografia traktowana w sposób czynny i bierny. Zdjęcia, filmy oraz innego typu metody rejestrowania rzeczywistości towarzyszą przeprowadzanym badaniom, których tematem są również zdjęcia, w tym przypadku zdjęcia z albumów rodzinnych. Fotografia może stać się jednocześnie pretekstem spotkania między dwojgiem ludzi, jak i bohaterem takiego spotkania. Wszystkie te nawzajem oddziałujące na siebie elementy tworzą całościowe badanie historyczne.

Próba połączenia owych metod badawczych umożliwia przeprowadzenie dyskursu na temat innych aspektów fotografii takich jak pamięć, archiwizacja, album rodzinny oraz tożsamość.

Pamięć jest zarówno najważniejszym czynnikiem badań historycznych, ponieważ kształtuje wszystkie pozostałe elementy, ale chyba też najbardziej problematycznym i zagadkowym składnikiem całego schematu – pamięć na pewno wywiera nieweryfikowalny efekt na całe badanie i w takim przypadku trzeba być świadomym tego, że wynik pozostawi pewne pole zagadki, aluzji, dwuznaczności. Z jednej strony fotografia sprawia, że pamiętamy, kreując nasze „wspomnienia obrazowe”. Oglądanie zdjęć archiwalnych prowokuje wspomnienia, a także stanowi kultywowanie pamięci o historii swojej rodziny. Zdjęcia przypominają nam o innych ludziach, miejscach, przedmiotach, sytuacjach, o których być może nie pamiętalibyśmy, gdyby nie istnienie konkretnych zdjęć. Wspólne rozmowy na temat tego, co i w jaki sposób pamiętają poszczególni członkowie rodziny podtrzymują pamięć, która może być przekazywana z pokolenia na pokolenie. Z drugiej strony fotografia powoduje, że zapominamy, usuwając nasze „wspomnienia żywe”. Oglądanie zdjęć archiwalnych sprawia, że przestajemy pamiętać coś na swój własny sposób, a zaczynamy pamiętać obraz fotograficzny. Wydaje nam się, że pamiętamy jakąś sytuację z przeszłości, ale właściwie przyzwyczailiśmy się do zarchiwizowanego obrazu fotograficznego. Wspomnienie staje się życiem zdjęcia. Jest to bezpowrotny proces zmieniania swojej pamięci, ponieważ samo zdjęcie nie jest w stanie przenieść nas we wspomnienie nienaruszone świadomością obrazu fotograficznego. Fotografie posiadają więc dwojaką właściwość – fotografia to zarówno „pamięć”, jak i „nie-pamięć”.

Z cyklu "Historie rodzinne", 2015, #4, Marcela Paniak
Z cyklu "Historie rodzinne", 2015, #6, Marcela Paniak

Archiwum fotograficzne podobnie odznacza się ambiwalentnym charakterem. Fotografia teoretycznie służy do zapamiętywania, lecz praktycznie sprawia, że zapominamy. Robienie i przechowywanie zdjęć stanowi akt zapomnienia z intencją przypomnienia – jest to zapis, który w dowolnej chwili możemy odczytać. Pamięć jest zatem procesorem, a nie przechowalnią wspomnień. Mechanizm działania pamięci to zapamiętywanie, zapominanie i przypominanie sobie, natomiast fotografie archiwalne są swego rodzaju przechowalnią wspomnień. W sytuacji współcześnie przeistaczającego się świata – życia rzeczywistego w życie wirtualne – istnieje tęsknota za bardziej realnym, a mniej abstrakcyjnym kontaktem ze światem. W tym przypadku fotografia pełni rolę wyjątkowego pośrednika. Funkcja fotografii porównywalna jest więc z funkcją wszelkiego rodzaju urządzeń, pozwalających zapisywać i przechowywać informacje o rzeczywistości: kalendarzy, notatników, pamiętników, dyktafonów, rejestratorów, skanerów, aparatów fotograficznych, kamer… To sprawia, że z jednej strony posiadamy chęć archiwizowania wszystkiego, lecz z drugiej strony zmagamy się z bezradnością wobec zarchiwizowanych materiałów. Zatem chcemy przechować wszystko w pamięci, ale nie jesteśmy w stanie użyć wszystkiego, co przechowujemy. W ten sposób archiwum fotograficzne świadczy o zapamiętywaniu, ale też o zapominaniu.

Interpretując fotografie w albumach rodzinnych, historię tworzy narracja fotograficzna, na którą składają się takie elementy dotyczące zdjęć jak: selekcja, organizacja i komentarz – te wszystkie elementy narracji towarzyszą konstruowaniu obrazu danej rodziny. Pierwszym aspektem jest selekcja fotografii, która decyduje o osobach tworzących rodzinę. Umieszczenie fotografii osoby ustanawia jej obecność w pamięci rodziny, natomiast wyrwanie, zamazanie, zastąpienie zdjęcia innym zdjęciem świadczy o usunięciu osoby ze wspomnień. Zdarza się również, że obca osoba zostaje przyłączona do albumu rodzinnego poprzez przypadkowe spotkanie na zdjęciu i w ten sposób współtworzy historię rodziny. Drugim aspektem jest organizacja fotografii, która również świadczy o relacjach rodzinnych. Klasyfikowanie osób poprzez uwzględnienie stopnia zażyłości może być odzwierciedlone wyborem fotografii – lubianym osobom poświęca się więcej miejsca w albumie, a nielubiane osoby odsuwa się na margines. Trzecim aspektem jest komentarz do fotografii, który stanowi niezmiernie ważny element w prowadzeniu narracji w albumie fotograficznym. Mogłoby wydawać się, że album fotograficzny to sposób kultywowania pamięci zarezerwowany jedynie dla rodziny albumu rodzinnego, lecz jest to również historia przeznaczona dla następnych pokoleń. Zdjęcia same w sobie nie opowiedzą wszystkiego, dlatego istotny jest komentarz ustny albo komentarz pisany. Rytuał wspólnego oglądania zdjęć rodzinnych i opowiadanie o nich lub czynność podpisywania zdjęć to moment kontynuowania historii – jeśli zdjęcie nie posiada komentarza czy podpisu, w pewnym momencie staje się bezużyteczne – być może jest jeszcze ono świadectwem przeszłych czasów, ale nie stanowi już historii danej rodziny. Fotografie przypominają o roli rodziny dwojako – po pierwsze poprzez obrazy na fotografiach, po drugie poprzez samo zdarzenie ich wspólnej interpretacji podczas wspominania. Również w podobny sposób tworzy się mit rodziny, który przedstawia rodzinę nie samą w sobie, lecz właściwie wykreowany wizerunek owej rodziny skonstruowany przez konwencje fotograficzne: co i jak sfotografował fotograf, kto i jak jest przedstawiony, kto i jak interpretuje fotografie. Wszystkie te elementy kształtują obraz rodziny.

Fotografia jest więc narzędziem kształtującym tożsamość. W przypadku kontaktu z archiwalnymi fotografiami w albumie rodzinnym istnieje poczucie konieczności odkrycia historii ukrytej w obrazach. Interesują nas przedstawione na fotografiach osoby i miejsca, toteż poprzez pytania odnoszące się wprost do fotografii – kim są, czym się zajmują, kiedy to było, gdzie się znajdują – zmierzamy ku pytaniom spoza sfery fotografii – jacy są, dlaczego tym się zajmują, co było wcześniej, co było później, dlaczego się tam znajdują. To prowadzi nas do odpowiedzi na pytanie „kim jestem?”. Poprzez definiowanie innych definiujemy samych siebie. Znaczącym momentem dla tworzenia własnej tożsamości jest rozpoznawanie siebie na zdjęciach. Towarzyszące temu reakcje „to ja?”, „taka byłam?”, „tak wyglądałam?” to szukanie u innych zaświadczenia o naszej własnej tożsamości.

Być może jednak najważniejszym i podsumowującym aspektem decydującym o roli albumów fotograficznych jest sfera uczuciowa. Istnieje jakaś nieprzezwyciężona ciekawość poznania historii swoich przodków, jakaś niewyjaśniona tęsknota za ludźmi, których nigdy nie mieliśmy okazji poznać i zdaje się, że poprzez album fotograficzny dokonujemy takich symbolicznych spotkań, które mogłyby pomóc odpowiedzieć nam na pytanie „kim jestem?”.

(Fragmenty pracy magisterskiej).

Z cyklu "Historie rodzinne", 2015, #10, Marcela Paniak