TONDO

Między sztuką a nauką

Anna Zagrodzka

Związki między nauką a sztuką stają się szczególnie wyraźne wówczas gdy twórcy odwołują się do pojęć podstawowych, teorii bytu i struktury rzeczywistości. Początkowo nie istniał rozdział między sztuką, nauką a nawet religią. Wówczas twórców nie interesowały takie rozróżnienia, ich celem było obserwowanie i ujawnianie praw przyrody, odkrywanie natury wszechrzeczy. Ład odkryty w naturze i świecie ukształtowanym przez człowieka ma swoje wizualne odniesienia zarówno w żywej, jak i w nieożywionej materii. Wywodzi się z podobnie pojmowanej jedności, a mimo to nadal stanowi nie dającą się do końca wyjaśnić zagadkę.

Podstawą istnienia sztuki, a przede wszystkim fotografii, jest dążenie do odnajdywania sensu w tym, co nas otacza. Mieszczą się w tym wszystkie najważniejsze idee, wartości, znaczenia. Poszukiwania nowych doświadczeń wypełniają obszar zawarty między poznaniem racjonalnym a intuicyjnym. Na kształtowanie świadomości wpływają indywidualne doświadczenia. A dopiero wówczas wrodzone ludziom możliwości mogą stać się najważniejszą częścią osobistych przemyśleń. Dzięki tym zakodowanym w psychice zdolnościom próbujemy odkrywać sens istnienia i wykorzystywać swoje dociekania do rozwiązywania wszystkich wynikających z życia problemów, także artystycznych. Poszukiwanie sensu tworzenia, sposobów wyrażania swoich przemyśleń, staje się kolejnym wyzwaniem w pracy artystycznej. Chodzi o to aby to co nas porusza stało się również dostępne tym, którzy nasze dzieła oglądają, słuchają czy czytają. Stwierdzenie najprostsze, że przekaz zawarty w dziele jest obrazem świadomości twórcy nie wyjaśnia niestety podstawowego pytania jakie ciągle sobie stawiamy, o sens artystycznych działań? Próbuję przyjąć, że wrodzone ludziom możliwości percepcji stanowią podstawę osobistego potencjału każdego twórcy. Świadomość mieści się w ukrytych zakątkach naszego umysłu. Właśnie dzięki niej rozpoznajemy znaczenia, a także próbujemy kreować nowe. Zwracam szczególną uwagę na powszechnie niedoceniany sposób pojmowania zjawisk, kiedy percepcja intuicyjna stanowi najważniejszą część poznania.

Twórcy często przeciwstawiają się standardowym wzorcom, poddają w wątpliwość, schematycznie narzucane, naiwne kodeksy zachowań. Przyjęcie postawy badacza otaczającego nas świata, sprawia, że wiele działań wynikających z codziennej egzystencji nabiera głębszego wymiaru, umożliwia odkrywanie i rozpoznawanie jej wszechstronnych aspektów. Percepcja wzrokowa jest ograniczona, nie dostrzegamy wielu pozornie zwykłych sytuacji, które wydawało by się powinniśmy bez trudu odnaleźć. Jeśli rzeczywiście można mówić dzisiaj o kryzysie wartości, to wynika on z nie zauważania odwiecznego kierunku ludzkich dążeń. Wszelkie doznania, wywołują kolejne stadia świadomości. Artysta staje wobec konieczności, aby w ścisłej relacji do bezpośredniego oddziaływania na zmysły, werbalizować to czego właściwie precyzyjnie werbalizować nie sposób. Przed każdym odpowiedzialnym twórcą, zdającym sobie sprawę z ułomności podejmowanych prób, wyrasta pytanie – w jakiej części mogą być one przydatne?

Artyści (jak np. Mikołaj Smoczyński) próbujący wychwytywać ulotne, wymykające się schematom zjawiska i doznania zostali umieszczeni na uboczu współczesności. Marzeniem staje się osiągnięcie momentu, w którym sztuka wywierałaby głęboki wpływ na podstawowe aspekty życia ludzkiego. Aby poprzez wzajemny związek naturalnych praw bytu przyrody, a także racjonalistycznych osiągnięć człowieka, dokonała zasadniczych przeobrażeń współczesnej koncepcji życia i stosunku do otaczającej nas rzeczywistości. Niezależnie od tego jak wielki jest wpływ nowoczesnej techniki na powszechne wzorce spędzania wolnego czasu, trudno zaakceptować przyszłość sztuki realizowanej jedynie za pomocą aparatury cyfrowej. Można oczywiście wyobrazić sobie ludzi osaczonych przez sprzęt do tworzenia rzeczywistości wirtualnej. Ale właśnie ze względu na nadmierną, nużącą liczbę rozrywek rozprzestrzenianych w sieci, wzrośnie zapotrzebowanie na bezpośredni kontakt z przedmiotem, na zapach, dźwięk, formę, fakturę otoczenia.

Miejscem spotkania ze sztuką może być fabryka, magazyn, strych, piwnica a nawet śmietnik. Niezbędnym jest wytworzenie sprzyjającej aury, określenie intymnej przestrzeni umożliwiającej przekazanie zawartych w niej sygnałów. Intymny kontakt z odnajdywaną sferą form, przedmiotów i zdarzeń umożliwia podświadome ich odbieranie. Wywołany w ten sposób twórczy kontakt budzi emocje, a osobisty udział w takim spotkaniu, skłania nas do bycia optymistami. Ciągle jednak szukam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania: W jaki sposób zdołam wywołać ten upragniony twórczy kontakt? Czy sztuka może jeszcze angażować i niepokoić widza, poruszać jego wyobraźnię i skłaniać do dyskusji, pobudzać do myślenia i wyciągania wniosków? Jak dokonać właściwej oceny, jak przedstawić problem tak aby stał się przekonywujący?

Odkrywanie na nowo istoty procesu myślenia budzi pokorę wobec sztuki. Dostrzeganie, obok już znanych, także innych sposobów widzenia, może ułatwić ponowne odkrywanie rzeczy i zjawisk, jakie automatycznie wyrzucaliśmy z własnych myśli czy pamięci, nie mogąc a właściwie nie chcąc ich zobaczyć czy zrozumieć. Dokonania sztuki i nauki mieszczą się w tym samym zespole poszukiwań, dotyczą niemal tych samych zagadnień. Odmienny jest tylko język jakim zostają wyrażone. Fotografia i wideo mogą posłużyć za punkt odniesienia, jako środek umożliwiający wyrazistą reprodukcje śladów widzialnego, poprzez konfrontację z innymi środkami zapisu.

Utwór na fabrykę cukru DOB1000609 Anny Zagrodzkiej

Jak wiadomo, to Melchiorowi Wańkowiczowi zawdzięczamy chyba najbardziej znany polski slogan reklamowy XX wieku: „Cukier krzepi“. Przyczyną przeprowadzonej w latach trzydziestych wielkiej kampanii Związku Cukrowników był podatek akcyzowy, który uczynił cukier produktem luksusowym. Cukier zresztą nigdy nie przestał być „sprawą Polską“, zapewne nie tylko dlatego, że od okresu międzywojennego Polska szczyciła się rozwiniętym przemysłem cukrowniczym, ale również, że na terenie dzisiejszego województwa dolnośląskiego (wówczas należącego do Królestwa Prus) w 1801 roku rozpoczęła pracę pierwsza na świecie cukrownia, rafinująca „białe złoto“ z buraka cukrowego.DOB1000609 to numer identyfikacyjny, jaki nosiła Anna Zagrodzka jako pracowniczka cukrowni Dobrzelin, w której zrealizowała swój utwór na fabrykę cukru. Na utwór składa się tapeta, złożona z notatek młodej artystki (a zarazem inżynierki cukrownictwa!) rejestrujących proces ekstrakcji białych kryształów i tworzących coś na kształt monumentalnej partytury, oraz cykl krótkich, statycznych ujęć filmowych w formie tonda, przedstawiających kluczowe dla pracy fabryki miejsca w sposób niezwykle wrażeniowy, wręcz malarski. (Jednocześnie nie sposób nie pomyśleć o Jamesie Benningu przyglądającym się zagłębiu Ruhry, mimo oczywistych różnic w strategiach zapisu.) Zapętlenie i punktowość zapisów generuje efekt swoistej nieustanności, wiecznej powtarzalności, które przecież charakteryzują kampanię cukrowniczą — i w ogóle pracę fabryki. Tapecie oraz filmowym ujęciom towarzyszy przygotowana przez autorkę ścieżka dźwiękowa, na którą składają się dwa autonomiczne utwory, ułożone z nagrań codziennej pracy cukrowni, nakładające się na siebie i przenikające się w przestrzeni wystawy: jeden rytmiczny, mechaniczny, reprezentujący powtarzalne dźwięki/hałasy produkowane przez fabrykę, drugi bardziej nastrojowy, mniej przetworzony, łagodzący staccato pierwszego. To ścieżka dźwiękowe „zszywa“ ze sobą tonda wrażeniowych zapisów wideo i partyturę naukowej obserwacji, to jej pulsacja negocjuje te z założenia dalekie sobie sposoby zapisu, poddaje je harmonii własnego rytmu. Przy całej swojej wrażeniowości — i wrażliwości! – praca Anny Zagrodzkiej nie jest wyłącznie melancholijnym spojrzeniem wstecz na polskie cukrownictwo w okresie schyłkowym (ostatecznie to homage dla profesora Stanisława Zagrodzkiego, dziadka artystki a zarazem nestora polskiego cukrownictwa). Jej zmysłowość, a także sposób oddziaływania na zmysły, ponownie wprowadzają w pole widzialności pracę fabryki — a przez to i pracę w fabryce — która w warunkach globalizacji i późnego kapitalizmu w coraz większym stopniu z tego pola znika, choć pozostaje źródłem konsumowanych przez nas towarów. W tym sensie DOB1000609 zdecydowanie pobudza nie tylko naszą pracę umysłową, ale i wyobraźnię — zarówno tę historyczną jak i tę społeczną.

Krzysztof Pijarski

Tekst i fotografie:

Anna Zagrodzka